wtorek, 12 czerwca 2012

Nie do zdarcia...


Dzisiaj chyba już czas napisać kilka słów o sercu mojego samochodu,czyli o silniku.Każdy,kto choć raz zetknął się z garbusem,na pewno zapamiętał charakterystyczny,z daleka rozpoznawalny odgłos pracy silnika.Dzięki dwóm tak zwanym gwizdkom,nakładanym na końcówki wydechu,powstawał miły dla ucha warkot,który zawsze towarzyszył kierowcy podczas podróży.Silniki w volkswagenach miały niebywałą , jak tamte czasy,żywotność.Praktycznie nie do zdarcia.Chłodzony powietrzem,czterocylindrowy motor w układzie boxer był tak wytrzymały,że przy prawidłowej eksploatacji można było uzyskać przebieg 300 tyś kilometrów !Sięgając trochę do historii modelu VW ,czytamy ,iż projektant Ferdynand Porsche na początku chciał zastosować ekonomiczną wersję silnika dwusuwowego.Na szczęście dla dalszych losów auta , wycofał się z tego pomysłu i ostatecznie do produkcji seryjnej trafił silnik o pojemności 985 cm3.Osiągał zawrotną moc(tu pewnie śmiech czytelnika) 22,5 koni mechanicznych.Dopiero po przegranej wojnie w 1945 r. fabryka w Wolfsburgu zaczęła wprowadzać postępowe zmainy.Innowacji uległ materiał ,z którego wykonano blok silnika ,jak również zwiększono pojemność skokową do 1192 cm3.Tym sposobem Garbus 1200 miał 34 KM i rozpędzał się do 100 w 35 sekund!Ale technika cały czas(podobnie jak dziś)szła do przodu,a także rosły wymagania i oczekiwania klientów.Odpowiedzią było wprowadzenie silnika 1,5 l (1493 cm3) i uzyskanie 45 KM oraz 125 km/h.W roku 1970 pojawił się Garbus 1,6 l.Silnik w tym modelu dysponował mocą 50 KM i był cały czas do końca produkcji modernizowany,włącznie z zastosowaniem pod koniec lat 80-tych elektronicznego zapłonu,katalizatora spalin i wtrysk paliwa.
To tyle historii.A u mnie na warsztacie próba doprowadzenia do użytku silnika o pojemności 1,6 l.Uznałem,że skoro cała karoseria będzie gruntownie odnowiona , to leciwemu boxerowi też się to należy.Jednakże okazało się prawdą ,że poprzedni właściciel
dokonał remontu wał korbowego co zmniejszyło w znacznym stopniu moje wydatki.Cały osprzęt z silnika został zdjęt i poddany odnawianiu lub wymianie , jak np: tłoki i cylindry.Po ustaleniu braku (na szczęście) luzu osiowego,mogłem z czystym sumieniem zamontować nowe "gary" firmy Mahle, co powinno zagwarantować bezproblemową eksploatację.Głowice poddałem dokładnemu czyszczeniu,dołożyłem nowe osłony popychaczy i praktycznie całe oblachowanie silnika , bardzo przecież ważne przy systemie chłodzonym powietrzem.
Efekt ... oceńcie sami...


Nieuzbrojony blok silnika z cylindrami.

Już po wstępnym czyszczeniu.


Oczyszczony i pomalowany blok.




Podczas uzbrajania.


No i już gotowy po odpaleniu !












Mam nadzieję, że całą resztę samochodu doprowadzę do podbnego stanu technicznego,jak prezentowany powyżej silnik.W końcu o to chodzi w tym projekcie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz