środa, 6 czerwca 2012

Jeden krok od złomowiska...

Garbus został zakupiony w czerwcu zeszłego roku.Od razu ,szukając samochodu,założyłem, że nie będę się starał o auto po renowacji, częściowym odnowieniu lub lekkiej kosmetyce.To niosło za sobą zbyt duże ryzko poniesienia  wysokich kosztów zakupu,a w konsekwencji pewnie i tak kapitalny remont całego nadwozia lub silnika.Dobrze i gruntownie odnowiony vw to w Polsce rzadkość,oraz spore pieniądze do wydania by stać się jego posiadaczem.Samochód sprowadziłem z Poznania.W momencie tranzakcji dobrze wiedziałem,że czeka mnie sporo pracy i wydatków,że to duże wyzwanie , które wymaga cierpliwości,pokory i umiejętności współpracy z innymi ludzmi.
Nasz Garbusik dojechał do Bydgoszczy o własnych siłach-i tu miła niespodzianka:silnik technicznie okazał się w lepszym stanie niż sądziłem !!!
Krótko po zakupie wstawiłem auto do garażu mojego ojca (gdzie także zatrzymał się czas dwadzieścia lat temu !) i zacząłem demontaż wszystkich podzespołów karoseryjnych.Cóż wiedziałem ,że będzie źle...a było - bardzo źle.Z czystego poczucia przyzwoistości nie będę używał określeń stanu karoserii ,jakie padały podczas pracy...?!
Oceńcie sami, jednakże uważam,że w tytule tego posta nie ma cienia przesady!








To jedno z moich ulubionych zdjęć.(gdy patrzyłem na tę podłogę ,zastanawiałem się - "co ja k....... zrobiłem !!!)



Ktoś z Was,patrząc na te zdjęcia powie,że to obraz "nędzy i rozpaczy".Zwyczajny stary grat,który powinien skończyć na złomowisku i w najlepszym razie stać się materiałem na puszki od konserw lub piwa.Otóż nie, w dalszej części tego bloga udowodnię, że to wyjątkowy i mam nadzieję budzący zachwyt Volkswagen.Samochód jadący autostradą wspomnień i czasu,gdzie minione lata uczą nas tego,czego nie wiedziały dni...












1 komentarz:

  1. SUPER zapraszam na blog bydgoskich garbusiarzy http://www.auto-nostalgia.pl/

    OdpowiedzUsuń