czwartek, 14 czerwca 2012

Karoseria po przejściach...

Dzisiaj ciąg dalszy prezentacji etapów odnowienia karoserii,ale także zawieszenia oraz układu hamulcowego.Auto obecnie cały czas
jest u lakiernika ,pana Stefana Piątka. To jeden z najlepszych
warsztatów blacharsko-lakierniczych w Bydgoszczy i pewnie z tej przyczyny cały czas licznie oblegany przez klientów,co niestety
znacznie wydłuża uzgadniane wcześniej terminy.Cóż,współpraca z fachowcami uczy pokory i cierpliwości,ale także wystawia nasze nerwy na ciężką próbę...
We wspomnianym warsztacie mogłem się jednak przekonać co to znaczy doświadczenie i zarazem dobry a także profesjonalny sprzęt do pracy.Pan Stefan niechętnie krytykował swojego kolegę "po fachu", ale zwrócił mi uwagę na istotne szczegóły i błędy , których do tej pory nie dostrzegałem.Przede wszystkim kwestia jakości i rodzaju spawów.Te co były,zostały wykonane tzw. migomatem, który łączy blachę punktowo,pozostawiając wolne przestrzenie,gdzie dostające się powietrze może w przyszłości powodować korozję lub odkształcenia szpachlówki.Niestety trzeba było większość z nich poprawić,ale już
przy użyciu lutospawarki,gdzie materiałem łączącym jest płynny mosiądz,zapewniający ciągłą i szczelną spoinę.No cóż,doświadczenie zdobywa się przez całe życie,a uzyskane wiadomości należy starannie przechowywć w pamięci,gdyż nigdy nie wiadomo kiedy i w jakich okolicznościach taka wiedza może się przydać.Na pewno,prace nad kolejnymi samochodami(których nie wykluczam,ale też na razie nie planuję)poszłyby znacznie sprawniej,gdyż wiedza którą obecnie posiadam jest bardzo cenna.Wracając do Garbusa,to tak skorygowane łączenia i doczyszczone z korozji miejsca trudno dostępne (niestety pozostawione przez poprzedniego blacharza)pozwoliły w końcu na nałożenie pierwszej warstwy podkładu i...
"stary grat" zaczął powoli nabierać konkretnych kształtów auta!
Oto kilka zdjęć ukazujących kolejne etapy przemiany,a o zawieszeniu i hamulcach nie dziś,lecz w następnej odsłonie projektu.

Już w Bydgoszczy...

Całkowicie nowa podłoga...


W komorze lakierniczej-nałożona pierwsza warstwa podkładu.

Bagażnik już nie straszy korozją...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz